Krótka recenzja smartfona Lenovo P2 po tygodniu użytkowania

Postanowiłem napisać krótką recenzję smartfona Lenovo P2 oraz moje wrażenia po tygodniu użytkowania.

Dlaczego zmiana telefonu?

Ostatnio na skutek małej awarii mojego poprzedniego smartfona Samsunga Galaxy Note 4 byłem zmuszony korzystać z dwóch smartfonów jednocześnie. Były nimi:

  • Samsung Galaxy S3 Mini – działał tylko jako urządzenie do rozmów i dawna połączenia internetowego. Ten model jak był nowy to już się nie nadawał do niczego więcej.
  • Samsung Galaxy S4 – jako smartfon, tak po prostu. Mój egzemplarz już od dawna nie czyta kart SIM (znany problem tego modelu) i dlatego musiałem używać dwa.

Ta sytuacja doprowadziła do chęci kupienia pełnoprawnego smartfona, ale nie chciałem wydawać zbyt wiele pieniędzy. Nie mogłem też kupić czegoś wyraźnie gorszego niż poprzedni model.

Moje wymagania

Postawiłem sobie kilka ważnych warunków, które kolejny smartfon musi spełniać. Oto one:

  • wyświetlacz SuperAMOLED o rozdzielczości minimum 1920 x 1080 oraz przekątnej minimum 5,5 cala
  • 32 GB pamięci wbudowanej
  • czytnik karty pamięci
  • 3 GB RAM
  • czytnik linii papilarnych, najlepiej pod ekranem, nie z tyłu
  • wystarczająco mocna bateria

Wybór padł na Lenovo P2, który spełnia te wszystkie wymogi. Ponadto bateria w tym modelu ma pojemność 5100 mAh! Trudno poszukać inny normalny smartfon z taką baterią. Udało się go kupić za 750 zł. Co prawda był lekko używany, ale nie przeszkadza to w niczym. I tak jest prawie nowy. W tej cenie niektóre nowe smartfony mają tak mało pamięci, że ich kupno może być wyrzuceniem pieniędzy, bo i tak po chwili będą mieć zapchaną pamięć.

Pierwsze wrażenie

Smartfon prezentuje się dobrze. Widać, że jest solidnie zbudowany. Oczywiście dla mnie już na początku wadą jest brak możliwości wymiany baterii samodzielnie. No cóż, trzeba się przyzwyczaić do tego, że producenci specjalnie robią pod górkę w takich prostych sprawach.

Zmiany w porównaniu z Note 4

Zmianą w stosunku do Note 4 jest umieszczenie przycisków głośności po prawej, a nie lewej stronie urządzenia, muszę się do tego przyzwyczaić

Nie ma niestety trzech przycisków pod ekranem. Na szczęście Lenovo umieściło tam jeden przycisk wielofunkcyjny. Pełni on rolę czytnika linii papilarnych, przycisku home, wstecz oraz wyświetlania ostatnich aplikacji. Niepotrzebne w takim razie są przyciski ekranowe. Można je ukryć, ale nie można ich całkowicie wyłączyć. Android troszkę sobie z tym nie radzi. Przy powiadomieniach z Facebookowego Messengera tekst jest wyświetlany zbyt nisko w stosunku do ikonki rozmówcy. Przy wysuniętych klawiszach ekranowych nie ma tego błędu.

Przycisk może zatem działać jako wstecz przez jego dotknięcie, jako lista ostatnich aplikacji przez dotknięcie i przytrzymanie, jako home przez naciśnięcie i jako uruchomienie Google Now przez naciśnięcie i przytrzymanie.

Czytnik linii papilarnych działa wspaniale. Smartfona można odblokować bez wcześniejszego włączenia ekranu jak w Note. Nie trzeba przesuwać palca po czytniku jak w Note, a wystarczy dotknąć. To jeszcze nie wszystko. Czytnik może być użyty do logowania w aplikacjach. Być może to zasługa Androida 7 (Note doczekał się maksymalnie wersji 6), a może innego standardu używanego przez Samsunga w tamtym modelu.

Przy ekranie nie zauważam różnic. Oba wykonane w tej samej technologii. Akurat Note miał rozdzielczość 1440 x 2560, a tutaj jest 1080 x 1920, ale powiedzmy sobie szczerze: ludzkie oko nie jest w stanie zauważyć różnicy.

Sporą różnicę na plus dla Lenovo robi bateria o pojemności 5100 mAh. To prawie 2000 mAh więcej niż w Note. Do tego w zestawie jest bardzo mocna ładowarka pracująca w trybach: 5.2V, 7V, 9V i 12V. W każdym możliwym napięciu prąd o natężeniu 2A. Naładowanie całej tej potężnej baterii zajmuje tylko dwie godziny. Udało mi się sprawdzić jakie parametry ładowania są wykorzystywane i było to napięcie 9V i około 1,9A. Podejrzewam, że Lenovo daje jedną ładowarkę do wielu modeli, więc te 12V zarezerwowane jest dla tabletów. Samsung pod względem szybkości ładowania też był bardzo dobry, ale nie był w stanie wytrzymać od rana do wieczora na baterii. Tylko w nim można było ją wymienić, a tu będzie z tym problem.

Zaskoczył mnie głośnik w tym modelu. Gra dość głośno, ale najważniejsze w nim jest to, że słychać niskie tony, co jest bardzo rzadkie w smartfonach. Można tylko żałować, że producent nie dał tu głośników stereo.

Stosunkowo lepiej Lenovo radzi sobie jeśli chodzi o ogólną wydajność systemu. Być może Note był już lekko zużyty. Może to już zbyt przestarzałe podzespoły.

Oprogramowanie

Niestety musiałem się troszkę natrudzić aby wszystko dobrze działało. Smartfon pochodzi z dystrybucji sieci T-Mobile, a to oznacza, że system operacyjny w P2 to istny śmietnik. Pełno aplikacji od operatora, których nikt nie chce. U mnie trafił się problem z synchronizacją kontaktów z konta Google. Pobierała się połowa moich kontaktów, a system twierdził, że jest wszystko dobrze i więcej nie ma. Nie pomagało odłączenie konta ani przywrócenie ustawień fabrycznych. Na szczęście problem rozwiązałem przez instalację normalnej wersji Androida przeznaczonej dla Europy, a nie dla polskiego T-Mobile.

Podsumowanie. Czy warto kupić Lenovo P2?

WARTO!

Niby jest to model ze średniej półki, ale posiada wspaniały ekran, bardzo mocną baterię i ładowarkę, działa szybko. W zasadzie nie mam się do czego przyczepić. Pewnie aparat mógłby być lepszy, ale tak ogólnie jest to bardzo udany model i nie kosztuje 3000 zł jak flagowe Samsungi, a około 1300 zł jako nowy w sklepach.

Dodaj komentarz